sobota, 24 grudnia 2016

Hello Bitches - Rozdział 2

"I jeszcze to, tamto i to z prawej. Dziękuję.''

31.08.2013r

*Erica*



Obudziłam się w akompaniamencie gitary Jamiego Perkinsa. ''My medicine'' to jeden z moich ulubionych utworów autorstwa The Pretty Reckless. Wokalistka tego zespołu, Taylor Momsen oraz Brian Molko z Placebo to ten typ muzyków, którzy swoim głosem potrafią sprawić, że ciarki przechodzą po plecach... dosłownie. 
Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Wzięłam telefon z półki nocnej i wyłączyłam budzik. Podeszłam do najbliższego okna i podciągnęłam roletę w górę. Za oknem słońce świeciło w najlepsze, a podjazd naszego domu świecił pustkami, co oznaczało, że rodzice już pojechali do pracy. W domu najprawdopodobniej byłam tylko ja i Erick. 
Podeszłam do szafki stojącej obok łóżka i wyjęłam ręcznik oraz rzeczy, które najpewniej założę dzisiaj na wyjście. Były to czarne dżinsy z trzema szerokimi dziurami na lewym udzie i prawie całkowicie rozprutym lewym kolanem oraz ciemna bluzka z dekoltem karo. Wzięłam też kosmetyczkę po czym udałam się do łazienki. 

Najdłużej jak zwykle zajął mi makijaż. Standardowo położyłam nacisk na oczy, które tym razem podkreśliłam czarną kredką oraz tuszem do rzęs. Dodatkowo nałożyłam złoty cień do powiek, który świetnie komponował się z czarną resztą, za to kontrastował z karmazynową szminką. 



Po powrocie do pokoju odłożyłam kosmetyczkę i ręcznik do szafki, chwyciłam z półki telefon, po czym udałam się na dół. Zeszłam schodami w dół do salonu. Co dziwne, przechodząc koło pokoju Ericka nie usłyszałam nic. Pewnie jeszcze śpi, obudzę go po śniadaniu. Przeszłam przez salon do kuchni i najpierw nastawiłam wodę na kawę, po czym zaczęłam robienie śniadania. Stwierdziłam, że i tak zjem coś na mieście, więc teraz zrobiłam jedynie dwie małe kanapki z twarożkiem. 

Po śniadaniu wzięłam do ręki telefon, który do tej pory znajdował miejsce obok parującego kubka, i połączyłam się z internetem. Przez przeglądarkę weszłam na Facebooka. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to irytujący spam zdjęciami typu ''oznacz osobę...''. Mimo, że przeważnie przejeżdżam suwakiem szybko w dół, w nadziei na pojawienie się jakiejś ciekawszej zawartości, tym razem moją uwagę przykuł jeden post. Na obrazku widniał uśmiechnięty bałwan, a ponad nim napis ''oznacz swojego bałwanka''. Przewróciłam oczami i zwróciłam uwagę na napis ponad zdjęciem. "Patricia Patterson i Mikel Kelley zostali oznaczeni w tym poście." . Pierwszy komentarz został napisany przez Kerrelyn Kerr Rimet. Dziewczyna oznaczyła Patricię i Mike'a pod zdjęciem z dopiskiem ''... moje bałwanki <3''. Uśmiechnęłam się półgębkiem i przeszłam do profilu dziewczyny.




W oczy oczywiście nie rzuciło mi się nic innego oprócz rażącej w oczy skóry po solarium. Naprawdę, Kerr? Jesteś jeszcze bardziej sztuczna niż cztery lata temu, kiedy na bal w podstawówce wykupiłaś chyba cały brokat w Sacramento. Zaśmiałam się cicho na to wspomnienie i podniosłam do ust kubek z kawą. Dopiłam resztkę ciepłego napoju i wstałam od stołu. Telefon schowałam do tylnej kieszeni spodni, po czym zabrałam się za pozmywanie naczyń. Na końcu starłam jeszcze blat stołu i ruszyłam na górę. Przed wyjściem musiałam obudzić Ericka. Weszłam na piętro, skręciłam w prawo i zapukałam cicho do pokoju brata. Nie usłyszałam odpowiedzi, więc uchyliłam delikatnie drzwi. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że mój brat nie śpi. Żeby było śmieszniej, siedział z słuchawkami na uszach i wertował strony jakiejś książki. Zdziwienie ustąpiło totalnemu zszokowaniu, kiedy rozejrzałam się po pomieszczeniu. W pokoju panował ład i porządek, co w ogóle nie jest podobne do Ericka. No cóż... podeszłam do brata i szturchnęłam go lekko w ramię. Chłopak zdjął słuchawki z głowy i spojrzał na mnie.
- Co tam, siostra? - zapytał.
- Co ty robisz? - zdziwiłam się.
- No jak to co... uczę się - stwierdził, jakby to było coś oczywistego.
- No cóż, nie wiem z kim cię podmienili, ale stwierdziłam, że spytam, czy idziesz ze mną na zakupy szkolne. Potem pójdziemy na jakiś obiad i wrócimy przed rodzicami, żeby im też przynieść coś ciepłego, co ty na to? - zapytałam, idąc powoli w stronę drzwi. 
- Mogę skoczyć, czemu nie - stwierdził chłopak.
- To rusz się, wychodzę za trzy minuty - oznajmiłam, po czym wyszłam z pokoju. 
Erick wstał i zaczął porządkować biurko. Przewróciłam oczami i wyszłam z tej alternatywnej rzeczywistości, w której Erick Simons się uczy w wakacje.  Po wyjściu z pokoju brata od razu ruszyłam do siebie. Wyjęłam z szafki torebkę i schowałam do niej portfel, telefon oraz klucze od domu. Wyszłam z pokoju prawie równo z Erickiem. Przysięgam, gdyby nie fakt, że jest moim bratem, nie pokazałabym się z nim na mieście. Rozumiem luźny styl czy cokolwiek innego, ale to jest przesada, przecież ten chłopak wygląda, jakby założył na siebie skórę słonia i spodnie ze ściągaczami. Nieważne... teraz ważniejsze są zakupy. Na dole chwyciłam jedynie bluzę, wciągnęłam kozaki i czekałam na brata.

Po kilku minutach byliśmy już w drodze. Jako, że do centrum handlowego U-Haul Sacramento mamy jedynie dwie ulice do przejścia, stwierdziłam, że pójdziemy pieszo. Wyciągnęłam z torebki lusterko i spróbowałam się mniej więcej przejrzeć po całości.
Mogłam to zrobić w korytarzu, ale jak zwykle mi się zapomniało. 
- Erick, jak wyglądam? - zapytałam, patrząc na brata.
- Jak zawsze, ponuro i tak, jakby nie było cię stać na porządne spodnie - wyszczerzył się. 



- Odezwał się chłopak w worku po ziemniakach - ucięłam krótko, po czym wyciągnęłam z torebki okulary przeciwsłoneczne, które założyłam na nos, po czym ruszyłam w stronę skrętu na Poplar Ave. 

Półtora godziny później miałam w torbach piękne, czarne buty na obcasie, skórzaną kurtkę z ćwiekami, leginsy... no i jeden duży zeszyt do szkoły. Teraz moim celem był uroczy chiński market. Erick wlókł się za mną, trzymając torby z mnóstwem zeszytów i dupereli dla przedszkolaka. Po co komu mazaki w szkole średniej, litości. Jego kasa, jego sprawa. 
- Jestem głodny - zamarudził po raz kolejny blondyn.
- Jestem głodny - przedrzeźniałam go, uśmiechając się ciepło. - Daj mi tylko coś tu kupić, i już idziemy jeść.
- Mówiłaś tak trzy sklepy temu, a tu nawet nie wiesz co chcesz kupić.
- Nieważne - powiedziałam, po czym weszłam do sklepu.

- Poproszę to, tamto, i jeszcze to z prawej. I dziękuję - powiedziałam z uśmiechem do sprzedawczyni, która podała mi śmieszne, kolorowe rzeczy i nabiła wszystko na kasie. Zapłaciłam, i razem z Erickiem wyszliśmy, aby udać się w stronę najbliższej pizzerii.
Uwielbiałam zakupy w takich sklepach, mnóstwo rzeczy za grosze. 
Usiedliśmy przy stoliku w ''Molly's Pizza'' i zaczęliśmy przeglądać menu. Ja postanowiłam zamówić duże frytki i nuggetsy, a dla rodziców dwa zestawy obiadowe na wynos. 

Po jedzeniu Erick poszedł zamówił obiad dla rodziców, a ja siedziałam i czekałam. W tym czasie zauważyłam, że po centrum handlowym kręcił się nikt inny jak Kerrelyn w towarzystwie Mikela. Kiedy przechodzili obok Molly's Pizza, dziewczyna mnie nie zauważyła, ale chłopak musiał mnie poznać, ponieważ uśmiechnął się do mnie tylko i poszedł dalej.
Czy ktoś mi powie co się właściwie stało? W tym samym czasie wrócił Erick i spytał:
- Idziemy?
- Tak - odpowiedziałam, spoglądając za parką.


***


Wieczorem przygotowałam się do pierwszego dnia w szkole, po czym położyłam się do łóżka z książką. Tym razem padło na ''It'', Kinga.
Godzinę później odłożyłam książkę na półkę. Trzeba się wyspać, ponieważ zapowiada się ciekawy dzień. Nastawiłam budzik na dwie godziny przed planowaną inauguracją roku szkolnego, po czym odłożyłam telefon na szafkę nocną i położyłam się spać.

________________________________________________________________________________

Halo, halo :)

Dzisiaj znowu flaki z olejem, ale niestety, tak to już jest z tym zalążkiem historii. W następnym rozdziale będzie więcej akcji, obiecuję :)

No to co, święta... Niestety :) Mam nadzieję, że czujecie magię świąt czy coś tam :D

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia, życzę Wam, drodzy czytelnicy:
Bałwanka ze śniegu,
Mniej życia w biegu
I tyle radości, ile karp ma ości ;)
Oprócz tego życzę natchnienia i weny,
Abyście spędzili święta spokojnie i...
No i ogólnie Wszystkiego dobrego :)

Nie jestem dobry w pisaniu życzeń, przeważnie leci kopiuj-wklej, ale mam nadzieję, że te wyżej też nie są złe :)
















Jeju, nie to :/

O, to:




Wesołych Świąt <3

4 komentarze:

  1. O CHOLERCIA KAROLEK NIE WIEDZIAŁAM ŻE ZNASZ THE PRETTY RECKLESS *O* myślałam, że jestem jedyna xD
    ''Przeszłam przez salon do kuchni i najpierw nastawiłam wodę na kawę, po czym zaczęłam robienie śniadania.'' - zaczęłam robić śniadanie
    ''Półtora godziny później miałam w torbach piękne, czarne buty na obcasie..'' - półtorej
    Rozdział beznadziejny, jak zwykle.
    Mam nadzieję, że rozumiesz ten sRakazm.
    Nie no, rozdział niezły, chociaż mało się dzieje. Lecz ten chłopak w galeri.. hm, zobaczymy co będzie dalej ;)
    A propos, czytałeś kiedyś Kinga? Ja właśnie nie wiem czy nie kupić sobie jego książki, ale mroczne tematy to nie moje klimaty, ale jestem ciekawa jak pisze i wgl. Z góry dzięki za odp ;)
    Czekam na nexta, i szczerze powiem, że bardziej zainteresowało mnie to opowiadanie, niż przygody naszego Denisa. Chociaż oba z nich są świetne. Jeszcze zobaczymy co będzie, no nie? ;0
    Tja, wiem że jest 08.01. ale też życzę ci wesołych świąt :)
    #jestem_taka_rebel_bo_składam_życzenia_po_świętach
    no i szcześliwego nowego roku!
    weny czy coś ;P
    BookGirl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No wiesz, skoro naszą Erikę gra Taylor Momsen to trudno nie znać, haha :D
      Co do Kinga to polecam, nie każda jego książka to horror czy fantastyka ;d Polecam w szczególności ''Zieloną Milę''.
      Niestety zastanawiam się nad zawieszeniem MMAK, bo źle zrobiłem to opowiadanie... znaczy poszedłem kolejny raz w złą stronę i obawiam się, że bynajmniej na razie nie będzie kontynuowane ;)
      Dzięki za błędy i konstruktywny komik :)

      Usuń
    2. No, Karolu, gdzie się podział nowy rozdział, hm? ;)

      Usuń
    3. Stoi na jednym akapicie :(

      Usuń

Drogi czytelniku! Dodając komentarz pamiętaj, że to, w jaki sposób się wyrażasz, jest Twoją wizytówką! :)