środa, 17 stycznia 2018

Dives haedos saxa diavoli - Prolog

Prolog

"Ratio discessit"
tłum. zdrowy rozsądek odszedł 


     Ten, kto nigdy nie przeszedł się deptakiem w Jefferson City przy ulicy Swifts Highway, nie będzie mógł nigdy powiedzieć o żadnym miejscu, że jest zatłoczone. Stolica Missouri nie różniła się wiele od innych miast, no może za wyjątkiem piękna, jakie biło od faktu, że znajduje się po południowej stronie rzeki Missouri i oczywiście jedynej w swoim rodzaju flagi stanowej.
Przez deptak Swifts Highway przechodziły codziennie tysiące przechodniów. Jedni spieszyli się do pracy, inni do szkoły, znajdowali się oczywiście również tacy, którzy w godzinach szczytu spokojnym krokiem szli sobie, spoglądając zaciekawionym spojrzeniem na witryny sklepowe nigdzie się nie spiesząc. Takim to tylko pozazdrościć.
W tamten spokojny, listopadowy poranek jedyną taką osobą była młoda brunetka krocząca środkiem chodnika z papierowym kubkiem w ręku. Mimo mrozu panującego na dworze nie spieszyła się do domu bądź miejsca pracy, nie wydawała się również iść gdzieś w określonym celu. Po prostu spokojnie kroczyła sobie, popijając napój. Dziewczyna była średniego wzrostu, spacerowała ubrana w czarne kozaki na obcasie, a także tego samego koloru spodnie, kurtkę oraz szal szczelnie owinięty wokół szyi. Jedynym, co wyróżniało się w jej stroju było futro wokół kaptura kurtki w kremowym kolorze oraz ciemne oprawki przyciemnianych okularów z waniliowymi wstawkami.
Po jakimś czasie nastolatka zatrzymała się, aby wyrzucić do kubła na śmieci stojącego przy kiosku kubek po ciepłym napoju. Kiedy chciała ruszyć dalej, jej uwagę przykuł nagłówek artykułu w jednej z gazet. Zdjęła okulary, po czym wyciągnęła z wystawki jeden brukowiec i wczytała się w pierwszą stronę:

"Clayton Reeves traci partnerów, kontrakty ułudy
i oszustwa finansowe nie wróżą dobrze dla Reeves
Corporation [...] Klienci tracą na rzecz dobrego
wyglądu dam z rezydencji przy Pointe Lane Street
Oto Santina i Meredith Reeves wychodzące z salo-
nu kosmetycznego przy E State Street. Czytaj wi-
ęcej na stronie dziewiątej."

Brunetka wyglądała na oburzoną. Czym prędzej odłożyła gazetę w pierwsze lepsze miejsce
na wystawce, założyła okulary i ruszyła w niewiadomym kierunku szybkim krokiem.


_____________________________________________________________

Cześć, ktoś tu jeszcze jest? :)

2 komentarze:

  1. helooł, ja zawsze jestem!!
    spoglądając zaciekawionym spojrzeniem na witryny sklepowe nigdzie się nie spiesząc. - przecinek przed nigdzie
    coś nowego? jeśli tak to będę czytać. już tak totalnie na bieżąco. jestem ci to winna!
    w sumie prolog dość krótki, żeby mnie jakoś wciągnął, ale nie jest źle. czekam na nextaaa
    BG <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) jestem w trakcie przepisywania z zeszytu pierwszego rozdziału, potem zmoderować i może uda mi się przed weekendem wrzucić :)

      Usuń

Drogi czytelniku! Dodając komentarz pamiętaj, że to, w jaki sposób się wyrażasz, jest Twoją wizytówką! :)